Jelenie w Kampinoskim Parku Narodowym - wspomnienia Jerzego Misiaka, emerytowanego dyrektora Kampinoskiego Parku Narodowego
Trudno mi się odnieść do historycznej obecności jeleni w Puszczy Kampinoskiej. Pewne jest to, że nie było ich po II wojnie światowej. Z przekazu starszych kolegów wiem, że w latach sześćdziesiątych XX wieku pojedyncze osobniki sporadycznie spotykane były w lasach Puszczy. Gdy podjąłem w 1976 roku pracę w Kampinoskim Parku Narodowym o obecności jeleni się nie mówiło, a jeśli to tylko tyle, że ktoś kiedyś widział.
I nagle szok. Było to w roku 1977 lub 1978. Pracowaliśmy wtedy w dyrekcji Parku w wielkiej ciasnocie w piętrowym budynku jednorodzinnym przy ul. Krasińskiego 27 (później 49). W okolicach godziny 10 któregoś jesiennego dnia usłyszeliśmy wchodzących po stromych schodach na piętro, gdzie mieściła się wtedy siedziba działu technicznego, pracowników odległego nadleśnictwa parkowego Kromnów. Jeden z nich z entuzjazmem głośno komuś prawił – „pięciu widziałem, pięciu widziałem!”. Za chwilę mogliśmy zadać pytanie - co Zbyszku widziałeś? „Pięciu jeleni, dzisiaj na drodze w lesie!
Nie pamiętam już, na której drodze i jakiej płci były jelenie. Za to pamiętam radość, która nas wszystkich ogarnęła. Do Parku przyszły jelenie. Zbyszek nie mógł się pomylić, za dobry był z niego fachowiec. Do tej pory pamiętam ten ważny dla przyrody Parku dzień, i wyrażony w miejscowej gwarze entuzjazm, jaki temu towarzyszył. W tamtym czasie spora część terenowych pracowników Parku była miejscowa i czasem można było usłyszeć miejscową gwarę. Np. zamiast „ta” słyszało się „tota”, zamiast „ten” był „toten”, „szos” oznaczała szosę - wtedy budowano drogę nr 579.
„Pięciu jeleni” i … przerwa, cisza, tylko czasem ktoś miał okazję spotkać tego pięknego zwierza w naszej rozległej Puszczy. Długo zastanawialiśmy się czy one już są w Puszczy czy tylko pojawiają się osobniki przechodnie, nie było żadnego twardego dowodu na ich stałą obecność.
No i nagle można było krzyknąć - trzech widziałem! Miało to miejsce 27 września 1994 roku, kiedy to pracownicy leśnictwa Wiersze zauważyli dwa byki i łanię na łąkach uroczyska Debły, już nie w rejonie zachodnim nadbzurzańskim a w środku Puszczy. Jeden byk miał przykrą przygodę. Na zamarzniętej wodzie na łąkach rozjechały mu się nogi i nie mógł biedaczysko wstać. Pracownikom Parku nie bez trudu i zagrożenia udało się zepchnąć go na trawę, gdzie powoli stanął na nogach i długo dochodził do siebie zanim się oddalił.
Wydarzenie to opisał w numerze 3-4 „Puszczy Kampinoskiej” w artykule „A, jednak są…” z-ca dyrektora Parku Arkadiusz Nowicki, uczestnik akcji pomocowej.
Długoletnie obserwacje i zdarzenia z jeleniami na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku doprowadziły nas do wniosku, że jelenie są już stałymi mieszkańcami Puszczy Kampinoskiej i tworzą niewielką populację liczącą (wg. Nowickiego) 20-30 sztuk.
Zauważono również, że ostojami jeleni zaczynają być obszary ochrony ścisłej Krzywa Góra, Żurawiowe i w mniejszym stopniu Sieraków. Nasze obserwacje i wnioski zaczęli potwierdzać myśliwi zza Bzury, którzy widzieli ruch jeleni w czasie rykowiska, przed nim do Puszczy, a po nim z Puszczy.
Dowód na stabilizację rodzącej się kampinoskiej populacji jeleni i ogromną przygodę przyrodniczą dał nam byk swoim wspaniałym koncertem w uroczysku, jakie stanowią tereny wykupionej wsi Bieliny. Otóż pracownicy terenowi namierzyli stałe rykowisko pojedynczego byka w trzcinowisku na wschodnim skraju Bielin tuż za dawną zabudową wsi i towarzyszącymi jej zadrzewieniami.
W końcu XX wieku przez 2-3 lata w tym przepastnym trzcinowisku w czasie rykowiska byk ryczał przez całe noce, ryczał i szalał, ziemia się trzęsła, nikt mu nie odpowiadał. Co tam się działo, dlaczego jeden byk nikt nie wie, nie sprawdzaliśmy, nie chcieliśmy mu przeszkadzać. Dla nas to było wspaniałe przeżycie, jeździliśmy do Bielin, zasiadaliśmy na koszonej łące tuż przy trzcinach i słuchaliśmy z dumą pierwszego w Puszczy koncertu godowego nowego jej mieszkańca, powracającego po długich latach nieobecności.
Dla nas, strażników kampinoskiej przyrody była to wzruszająca przygoda, byliśmy świadkami wielkiego wydarzenia w historii Puszczy, naturalnego powrotu rodzimego gatunku do jej dziczejących ostępów.
W następnych latach w czasie rykowisk byki odzywały się w różnych miejscach Puszczy. Z razu były to pojedyncze głosy, których z biegiem lat przybywało. Na początku XXI wieku przed dłuższym wyjazdem poza KPN, w czasie pięknej acz chłodnej pogody, we wrześniu objechałem wieczorem całą Puszczę i doznałem kolejnego zachwytu. Od Miszor zaczynając, poprzez Bromierzyk, Granicę, Górki, Roztokę, okolice Zaborowa wszędzie ryczały byki, wszędzie odpowiadali im konkurenci w walce o harem łań. To już było prawdziwe, pełne rykowisko jelenia w Puszczy. W tym czasie spotkałem oko w oko pierwszego jelenia na odległość ok.40 metrów, kapitalnego byka z ogromnym porożem. Było to w dzień na skraju Zaborowskiej Dębiny.
Wtedy też zaczęły pojawiać się różne pomysły, jak traktować nową populacją jeleni w Puszczy. Odpowiedź z mojej strony była stanowcza i wiążąca: „O trwałej i stabilnej kampinoskiej populacji jelenia szlachetnego będziemy mogli mówić wtedy, kiedy młode urodzone przez przybyszów urodzą swoje potomstwo. Przybysze z zagranicy, zgodnie z Konstytucją 3 Maja, są osobnikami wolnymi i w pełni z niej w Puszczy korzystają”. Stan taki udało się osiągnąć do 2010 roku.
Obecnie Park utrzymuje populację jeleni na poziomie ok. 480-500 sztuk. Zwierzęta kampinoskiej populacji odznaczają się dużą masą ciała i pięknymi o dużej wadze porożami. Uważam, że nasze jelenie nie ustępują w niczym słynnym jeleniom mazurskim czy bieszczadzkim.
Finansowanie Parku z powodu tak ważnego i oczekiwanego wzbogacenia się jego przyrody nie wzrosło, a odszkodowania za wyrządzane przez jelenie szkody w uprawach rolnych znacząco obciążają skromny budżet Parku. I tu z pomocą Parkowi w utrzymaniu stanu jeleni przyszły wilki. W 2013 roku, po około pięćdziesięciu latach nieobecności zadomowiły się w Puszczy. W 2015 roku urodziły się pierwsze wilcze szczenięta. Dzisiaj w Parku są trzy wilcze rodziny i znacząco wpływają na stan liczebny i jakościowy jeleni.
Zacząłem tę historię od „pięciu” i zakończę na „pięciu”. Otóż przeżyłem w Parku cały, bardzo ważny dla chronionej przyrody Puszczy Kampinoskiej, wspaniały, historyczny proces naturalnego powrotu w jej ostępy majestatycznego jelenia europejskiego. Ale razem, w ciągu trzydziestu ośmiu lat mojej pracy w Parku, widziałem cudowny proces wracania pięciu: bobra, rysia (w sprawie jego reintrodukcji podjąłem decyzję), bielika, wilka i jelenia.
I nagle szok. Było to w roku 1977 lub 1978. Pracowaliśmy wtedy w dyrekcji Parku w wielkiej ciasnocie w piętrowym budynku jednorodzinnym przy ul. Krasińskiego 27 (później 49). W okolicach godziny 10 któregoś jesiennego dnia usłyszeliśmy wchodzących po stromych schodach na piętro, gdzie mieściła się wtedy siedziba działu technicznego, pracowników odległego nadleśnictwa parkowego Kromnów. Jeden z nich z entuzjazmem głośno komuś prawił – „pięciu widziałem, pięciu widziałem!”. Za chwilę mogliśmy zadać pytanie - co Zbyszku widziałeś? „Pięciu jeleni, dzisiaj na drodze w lesie!
Nie pamiętam już, na której drodze i jakiej płci były jelenie. Za to pamiętam radość, która nas wszystkich ogarnęła. Do Parku przyszły jelenie. Zbyszek nie mógł się pomylić, za dobry był z niego fachowiec. Do tej pory pamiętam ten ważny dla przyrody Parku dzień, i wyrażony w miejscowej gwarze entuzjazm, jaki temu towarzyszył. W tamtym czasie spora część terenowych pracowników Parku była miejscowa i czasem można było usłyszeć miejscową gwarę. Np. zamiast „ta” słyszało się „tota”, zamiast „ten” był „toten”, „szos” oznaczała szosę - wtedy budowano drogę nr 579.
„Pięciu jeleni” i … przerwa, cisza, tylko czasem ktoś miał okazję spotkać tego pięknego zwierza w naszej rozległej Puszczy. Długo zastanawialiśmy się czy one już są w Puszczy czy tylko pojawiają się osobniki przechodnie, nie było żadnego twardego dowodu na ich stałą obecność.
No i nagle można było krzyknąć - trzech widziałem! Miało to miejsce 27 września 1994 roku, kiedy to pracownicy leśnictwa Wiersze zauważyli dwa byki i łanię na łąkach uroczyska Debły, już nie w rejonie zachodnim nadbzurzańskim a w środku Puszczy. Jeden byk miał przykrą przygodę. Na zamarzniętej wodzie na łąkach rozjechały mu się nogi i nie mógł biedaczysko wstać. Pracownikom Parku nie bez trudu i zagrożenia udało się zepchnąć go na trawę, gdzie powoli stanął na nogach i długo dochodził do siebie zanim się oddalił.
Wydarzenie to opisał w numerze 3-4 „Puszczy Kampinoskiej” w artykule „A, jednak są…” z-ca dyrektora Parku Arkadiusz Nowicki, uczestnik akcji pomocowej.
Długoletnie obserwacje i zdarzenia z jeleniami na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku doprowadziły nas do wniosku, że jelenie są już stałymi mieszkańcami Puszczy Kampinoskiej i tworzą niewielką populację liczącą (wg. Nowickiego) 20-30 sztuk.
Zauważono również, że ostojami jeleni zaczynają być obszary ochrony ścisłej Krzywa Góra, Żurawiowe i w mniejszym stopniu Sieraków. Nasze obserwacje i wnioski zaczęli potwierdzać myśliwi zza Bzury, którzy widzieli ruch jeleni w czasie rykowiska, przed nim do Puszczy, a po nim z Puszczy.
Dowód na stabilizację rodzącej się kampinoskiej populacji jeleni i ogromną przygodę przyrodniczą dał nam byk swoim wspaniałym koncertem w uroczysku, jakie stanowią tereny wykupionej wsi Bieliny. Otóż pracownicy terenowi namierzyli stałe rykowisko pojedynczego byka w trzcinowisku na wschodnim skraju Bielin tuż za dawną zabudową wsi i towarzyszącymi jej zadrzewieniami.
W końcu XX wieku przez 2-3 lata w tym przepastnym trzcinowisku w czasie rykowiska byk ryczał przez całe noce, ryczał i szalał, ziemia się trzęsła, nikt mu nie odpowiadał. Co tam się działo, dlaczego jeden byk nikt nie wie, nie sprawdzaliśmy, nie chcieliśmy mu przeszkadzać. Dla nas to było wspaniałe przeżycie, jeździliśmy do Bielin, zasiadaliśmy na koszonej łące tuż przy trzcinach i słuchaliśmy z dumą pierwszego w Puszczy koncertu godowego nowego jej mieszkańca, powracającego po długich latach nieobecności.
Dla nas, strażników kampinoskiej przyrody była to wzruszająca przygoda, byliśmy świadkami wielkiego wydarzenia w historii Puszczy, naturalnego powrotu rodzimego gatunku do jej dziczejących ostępów.
W następnych latach w czasie rykowisk byki odzywały się w różnych miejscach Puszczy. Z razu były to pojedyncze głosy, których z biegiem lat przybywało. Na początku XXI wieku przed dłuższym wyjazdem poza KPN, w czasie pięknej acz chłodnej pogody, we wrześniu objechałem wieczorem całą Puszczę i doznałem kolejnego zachwytu. Od Miszor zaczynając, poprzez Bromierzyk, Granicę, Górki, Roztokę, okolice Zaborowa wszędzie ryczały byki, wszędzie odpowiadali im konkurenci w walce o harem łań. To już było prawdziwe, pełne rykowisko jelenia w Puszczy. W tym czasie spotkałem oko w oko pierwszego jelenia na odległość ok.40 metrów, kapitalnego byka z ogromnym porożem. Było to w dzień na skraju Zaborowskiej Dębiny.
Wtedy też zaczęły pojawiać się różne pomysły, jak traktować nową populacją jeleni w Puszczy. Odpowiedź z mojej strony była stanowcza i wiążąca: „O trwałej i stabilnej kampinoskiej populacji jelenia szlachetnego będziemy mogli mówić wtedy, kiedy młode urodzone przez przybyszów urodzą swoje potomstwo. Przybysze z zagranicy, zgodnie z Konstytucją 3 Maja, są osobnikami wolnymi i w pełni z niej w Puszczy korzystają”. Stan taki udało się osiągnąć do 2010 roku.
Obecnie Park utrzymuje populację jeleni na poziomie ok. 480-500 sztuk. Zwierzęta kampinoskiej populacji odznaczają się dużą masą ciała i pięknymi o dużej wadze porożami. Uważam, że nasze jelenie nie ustępują w niczym słynnym jeleniom mazurskim czy bieszczadzkim.
Finansowanie Parku z powodu tak ważnego i oczekiwanego wzbogacenia się jego przyrody nie wzrosło, a odszkodowania za wyrządzane przez jelenie szkody w uprawach rolnych znacząco obciążają skromny budżet Parku. I tu z pomocą Parkowi w utrzymaniu stanu jeleni przyszły wilki. W 2013 roku, po około pięćdziesięciu latach nieobecności zadomowiły się w Puszczy. W 2015 roku urodziły się pierwsze wilcze szczenięta. Dzisiaj w Parku są trzy wilcze rodziny i znacząco wpływają na stan liczebny i jakościowy jeleni.
Zacząłem tę historię od „pięciu” i zakończę na „pięciu”. Otóż przeżyłem w Parku cały, bardzo ważny dla chronionej przyrody Puszczy Kampinoskiej, wspaniały, historyczny proces naturalnego powrotu w jej ostępy majestatycznego jelenia europejskiego. Ale razem, w ciągu trzydziestu ośmiu lat mojej pracy w Parku, widziałem cudowny proces wracania pięciu: bobra, rysia (w sprawie jego reintrodukcji podjąłem decyzję), bielika, wilka i jelenia.